Taka moja odpowiedź padła, gdy zapytano mnie dlaczego tak kombinuję.
Zwyczajnie chciałam, żeby wszystkie miały jednakową wielkość, a dopasowywanie to tylko radosna zgadywanka, no i mnóstwo odpadków ;D
Wzór sobie rozrysowałam sama, ale jak znam życie, to gdzieś, kiedyś, ktoś już coś podobnego pokazał w sieci
Ale nie powiedziałam jeszcze co to będzie, prawda?
I na razie nie powiem, bo wcześniej chciałabym Was zaprosić na strony Charytatywni Allegro, gdzie Beva (klik) wystawiła i ofiarowała dla Lili trzy cudne serwety koralikowe - zapraszam tutaj (klik)
rzutem na taśmę dodaje COŚ do naszej wspólnej frywolitkowej zabawy, nie zdążyłam nic innego przygotować, a wykończyłam tylko to co już miałam od jakiegoś czasu.
Łuczek (klik) był tematem sierpniowym, ale i u mnie był niedawno, bo to dość wdzięczny wzór i przygotowałam takie zakładki(klik)
Teraz chciałam wysupłać podkładki pod filiżanki, ale brakło czasu- ale kiedyś na pewno powstaną.
No i nowe prace
Część bombeczek już pokazałam tutaj (klik) te powstały nieco później i też inaczej je usztywniłam, na cukier i dalej twierdzę, że usztywniane tym sposobem przedmioty wyglądają na plastikowe,
ale osadźcie same.
a i ta największa i tak jest mało usztywniona:(.
Trzy wielkości- od najmniejszej do największej
Tera chciałabym podziękować wszystkim zaglądającym, a jeszcze bardziej Ty z Was, które zostawiały dobre słowa pod postami, choć mnie jest teraz tak bardzo mało w sieci- mam nadzieję, że wkrótce się wszystko unormuje i będę mogla wrócić do tego co najbardziej lubię:)
Miłego weekendu życzę i pozdrawiam serdecznie
Dla mnie frywolitka to czarna magia. Tyn chętniej ogladam i bardziej podziwiam.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Czasem masz więcej czasu dla frywolitki, czasem mniej, ale ona wyrozumiała jest i zawsze odwdzięcza się pięknem, bo takie są Twoje prace. Zakładka urocza, łuczki równiutko się układają, no Piękność, która umili lekturę. Bombki są cudne. Na zdjęciach nie widać tego "plastikowego" efektu, ale za to widać że są cudne frywolne bombki, przepiękne :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńPiękne frywolitkowe prace - zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się cieplutko. Życzę jak najszybszej stabilizacji i wszystkiego dobrego dla Lili.
Pozdrawiam Alina
Bombki są naprawdę cudne i podziwiam je u Ciebie niezmiennie, a ta biel jeszcze dodaje im delikatności. Ja też nie widzę "plastiku", jest po prostu pięknie :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Frywolitka, to moje niedoścignione marzenie. Mam nadzieję na spełnienie. Twoje są cudne.
OdpowiedzUsuńPiękne frywolitkowe prace!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę delikatność i lekkość.
Piekne sa te bombeczki Reniu !!!! Mnie frywolitka zachwyca w każdej postaci !!! Sciskam :)
OdpowiedzUsuńBombeczki są przeurocze :)
OdpowiedzUsuńReniu, te bombeczki są prześliczne.
OdpowiedzUsuńŚciskam.
Cudne bombeczki. Frywolitka ma swój urok, niezależnie od formy. Buziole :)
OdpowiedzUsuńpiękne i takie delikatne:))
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkiego dobrego a prace piękne jak zwykle:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudne są Twoje bombeczki Reniu, aż zazdroszczę więc może w tym roku (z tej zazdrości:-)) uda mi się jakąś bombkę poczynić. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego. Prace są wspaniałe. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńReniu cudne te bombki , to wcale nie łatwe usztywnić takie misterne frywolitkowe prace. Nie usztywniałam jeszcze na cukier , jakoś mi sie wydaję że to klei po wyschnięciu. Póki co mam mieszankę ługi z wikolem i wodą i jestem z tego usztywniania zadowolona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego tygodnia.
Piękne bombki - są takie delikatne, zwiewne, że aż nie do wiary, że pomiędzy tymi nitkami szkła nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczne bombki. Na choince będą pięknie się prezentowały.
OdpowiedzUsuńKiedyś robiłam bombki szydełkowe i usztywniałam je ługą i do środka balon:)