ale po tytule wtajemniczeni wiedzą, że będzie wakacyjne decu
Szczegóły po kliknięciu w banerek, a ja się już nie będę rozpisywać, bo i tak post będzie długości tasiemca.
Przypomnę jeszcze tylko o widełkowym głosowaniu(klik) kto jeszcze nie był to prosze o zagłsowanie- wyniki 1 września
Tak pod koniec pisania pomyślałam, że idealnie pasują do Danusiowego wyzwania, bo jest dużo wanilii z pistacją i jagodą ;)
Danuś tego chyba jeszcze nie miałaś w kolorkach:?
Jak już wspomniałam przy okazji odświeżenia mebli Małej (klik) następny temat też jest motylkowy
o taki
Tak w ogóle to materiał był kupiony do obszycia materaca w tapczanie Małej, ale że kupiłam jej wersalkę to przydało się gdzie indziej.
ale zanim pokażę co tym razem zmalowałam, to trochę historii ;D
Gdy przeprowadzaliśmy się, na szybko to przygarniało się wszystko co sie dało tak było i z tymi krzesłami
Były przeznaczone na podpałkę- zmieniłam obicie na takie jakie miałam i byłam szczęśliwa, że mamy na czym siedzieć:)
Po 12-tu latach miałam już ich serdecznie dość i wzięłam je w obroty.
Nie są idealnie obite- ale i tak znowu cieszą moje oko i portfel ;D
Jak już wspomniałam lody wciągam wszystkie, bez wyjątku, ale ostatnio najbardziej kocham miętowe :)
Nie będę przygotowywać już osobnego posta i na koniec pokażę jeszcze jedną maleńką metamorfozę-
taborety przechwycone przez moja Teściową- szły już na śmietnik i powiem szczerze, że sie nie dziwię, siedzieć się nam nich nie dało.
Gąbka w środku była już całkowicie twarda i kruszyła sie jak piasek.
Od początku- a są to lata 60-te chyba nie były "ruszane"
Zmieniłam gąbkę i materiał i można spokojnie siadać bez obawy że sie odgniatów nabawię;D
na razie nie ruszyłam nóżek, ale w tej chwili taki kolor pasuje nam do całości :)
Pozdrawiam bardzo słonecznie i miłego weekendu życzę :)
Świetny lifting! Po taborecie od razu widać że wygodniejszy;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Reniu:)
Dziękuje Aniu i również pozdrawiam serdecznie:)
UsuńRenatko, powiem CI megaa odnowiłaś- sporo rzeczy przed niechybnym śmietnikiem można wybawić :)), co Teściowa na przemianę taboretów?
OdpowiedzUsuńnie poznała ich :)
Usuńdzięki Anitko
Świetne przemiany Reniu! Mebelki wyglądają ładnie i jeszcze Wam posłużą:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńdzieki:)
Usuńi o to chodzi, za duzo śmieci wszyscy produkują
No właśnie:) Tymi taboretami mi przypomniałaś, że swoje muszę wziąć w obrót:) Ładnie teraz wszystko wygląda:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńto czekam na efekty:)
UsuńŚwietny tapicer z Ciebie Renatko! Muszę Ci powiedzieć, że zrobiłaś to bardzo profesjonalnie, podziwiam w każdym calu. Krzesełka wyglądają ślicznie a z nową gąbką na pewno są też wygodne. Miłej niedzieli!
OdpowiedzUsuńEwuniu dzięki, ale do profesjonalizmu jeszcze mi daleko:)
UsuńReniu, brawo. Masz rację w kolorkach u Danusi, przynajmniej ja nie zauważyłam tak odrestaurowanych starych krzeseł, był bodajże jakiś fotel w stylu ludwikowskim z nową tapicerką, ale takich antyków, jak Twoje, raczej nie spotkałam. Wspaniale zrobiłaś te tapicerskie "siedziska", a i taborety zyskały nowe życie. To się nazywa być kreatywnie oszczędnym, jeszcze kiedyś zajmiesz się drewnianymi elementami i będziesz "bohaterem domu", jak w reklamie budowlanej.) Pozdrawiam cieplutko.)
OdpowiedzUsuńDanusiu u mnie to nie antyki, ale ciągle użytkowe meble :)
Usuńdziękuje i pozdrawiam serdecznie
Renatko, pięknie wyszły krzesełka i taborety. Najważniejsze, że sama je zrobiłaś, a niedociągnięcia nie mają wagi przy takim rękodziele:) Brawo! Taborety są same w sobie piękne, uwielbiam takie kształty mebli. Teraz ponownie wracają do łask!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Reniu jesteś niesamowita. Twoje meblowe metamorfozy zadziwiają mnie co raz bardziej . Piękne są te krzesełka po renowacji ... hi,hi przypomniało mi się że bardzo dawno temu i ja przerobiłam krzesełka po moich rodzicach , też dostały nową tapicerkę i szlif , a wtedy o rękodziele to ja jeszcze pojęcia nie miałam, ale czasy były takie że o nowych meblach można było sobie pomarzyć tylko.
OdpowiedzUsuńA te twoje nowe krzesełka wyglądają super. Gratuluję zdolności.
Buziaczki
Mnóstwo pracy, ale naprawdę było warto. Bardzo efektowne przemiany! A taborecik w ogóle super i moim zdaniem nogi, takie jak są w tej chwili, doskonale wpisują się w całość i klimat lat siedemdziesiątych, ja bym ich nie ruszała, ale to oczywiście zdanie moje a meble Twoje :-)
OdpowiedzUsuńOlu mnie ostatnio spodobały sie "skarpetki" ale czy zrobię to jeszcze nie wiem:)
UsuńKochana Renatko, ślicznie to zrobiłaś! Uwielbiam takie wspaniałe metamorfozy, które nadają nowe życie przedmiotom. Super Kochana :) taborecik stał się żywszy i bardziej wygodny, a krzesła są pięknie teraz obite. Wspaniała robota Kochana :)
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza. Moje też czekają na odnowienie. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńKolejny dowód na to, że stare jest piekne. fantastycznie sobie poradziłas. Krzesełka w nowej odsłonie sa jasne, świeże i posłużą jeszcze wiele lat. Gratulacje Reniu. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle super wyszło! Szczerze podziwiam, bo też mam kilka krzeseł do renowacji i teoretycznie ochota na metamorfozę jest, ale zupełnie nie wiem jak się za to zabrać, pewnie jeszcze dużo wody upłynie :)
OdpowiedzUsuńTo Ty złota rączka jesteś :-))) Fantastycznie sobie poradziłaś z tapicerowaniem :-)))
OdpowiedzUsuńŚwietna robota Reniu. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Pięknie Ci w tej duszy gra i dlatego te przemiany takie piękne i krzesła i taboret. I tak na prawdę ten taboret mi się najbardziej podoba, super, super i jeszcze raz super, a nogi ma odlotowe, znaczy się że takie zgrabne. Dobra robota. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńReniu metamorfoza wspaniała nie mogę się napatrzeć.Krzesła i taborety super.
OdpowiedzUsuńTkanina obiciowa moim zdaniem idealna. Po co nowe kupować jak ze starych można takie cudeńka zrobić.Pozdrawiam cieplutko.
fajna sprawa takie własnoręczne odnawianie! musze kiedyś spróbowac:)
OdpowiedzUsuńŚwietna odmiana i nadanie starym przedmiotom nowego życia. Taborety wyglądają wspaniale, oczywiście motylowe krzesła również wyszły super. Chylę czoła przed Twoją cierpliwością i pracowitością w sumie o męskim charakterze, odmianą w kobiecym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńsuper :) lubię drugie życie mebli :)
OdpowiedzUsuńRenatko może zacznę od tego - co Ty nie umiesz ?????????
OdpowiedzUsuńWszystko co dorwiesz to zamieniasz w perełki,nic się nie zmarnuje,no i bardzo dobrze,bardzo mi się podoba nowe życie taboretów :)))
Pozdrawiam cieplutko.
Rewelacyjna metamorfoza, pięknie się teraz wszystko prezentuje !!! Cieplutko pozdrawiam ❤
OdpowiedzUsuńChylę czoła przed Twoją umiejętnością dawania nowego życia starym przedmiotom. I krzesła i taborety rewelacyjne. Dziękuję za wizytę i komentarz u mnie.
OdpowiedzUsuńCenna umiejętność! Stare jak nowe, i po stokroć ładniejsze. Pięknie Ci wychodzi odnawianie mebli. U mnie też jest parę rzeczy do przemalowania, więc gdyby Ci się nudziło, to wiesz... ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Reniu zdolne masz łapki i świetne pomysły w głowie! metamorfozy boskie!! Ja ostatnio zrobiłam lody malinowe wg. Twojego przepisu, nie musze pisać, że były pyszne? :))
OdpowiedzUsuńRenia! podziwiam, pomysły i wykonanie, rewelacja, co tu mówić - tylko podziwiać! pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńOj Renulka dajsze nam wszystkim popalić z tymi tapicerskimi akrobacjami,normalnie czadowe krzesełka.
OdpowiedzUsuńBuziaki i pozdrawiam serdecznie
Śliczne wzorki maja teraz twoje krzesełka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńach, jakie piękne krzesła!!! wciąż patrzę i patrzę...
OdpowiedzUsuńNo kochana, zdolne masz łapki. Pięknie przeobrazilas swoje "siedziska", i krzesełka i taborety. Robisz konkurencję pobliskiemu tapicerowi 😉
OdpowiedzUsuń