Zamiast przygotowywać ozdoby wielkanocne - szyłam jak pół Polski maseczki ochronne.
Na szybko i na już, bo przecież wcześniej nie były potrzebne i przed niczym nie chronią- teraz są niezbędne dla każdego z nas. Kochane, przepraszam, ze tak mało bywam u Was, ale tak będzie jeszcze przez chwil, w tym tygodniu kończę z maseczkami i mam nadzieję, ze wszystko wróci na swoje tory.
Nie piszę tego posta też żeby się chwalić, bo tu nie o to chodzi, ale podrzucę Wam pomysły z neta, które sama wykorzystałam, lub spodobały mi się na tyle , że warto się nad nimi pochylić
Wrzucam też kilka zdjęć z przeszłości, przynajmniej te które się jeszcze zachowały, a które nadają się do pokazania.
Jak widać post związany z moją zabawą, której szczegóły znajdziecie tutaj (klik)
Przy szyciu maseczki korzystałam z tego kroju(klik) i choć wprowadziłam trochę zmian to polecam.
Wymaga nieco więcej wprawy w szyciu, ale o wiele lepiej okalają usta i nos.
Część maseczek poleciało do dwóch naszych prywatnych lekarzy z Krakowskich szpitali, do nich doszyłam filtry- i tu taka mała ciekawostka - filtry z worków do odkurzaczy tego typu(klik) mają 4 warstwy - mikrofibra i flizeliny, i nie jest to mój pomysł tylko osób badających filtracje powietrza z dr na początku. Sama twierdzę, ze lepszy rydz niż nic, ale jak inni na to zapatrują to już nie wiem.
Następny problem to gumka- cena podskoczyła o 200-300% to jest zwyczajne świństwo i już. Ale podczas szycia można wszywać zwykłą gumkę recepturkę, ale widziałam też paski zrobione z rajstop- można? można:) do maseczek dla nas i znajomych dołożyłam 1-2 warstwy flizeliny na kleju.
Może komfort oddychania nie jest już tak komfortowy, jak przy tych dwu warstwowych, ale spokojnie można się przyzwyczaić, a to że jest jedna warstwa czy dwie zależy od grubości flizeliny.
Ok, koniec wywodów, będą zdjęcia
Lila ma 4 warstwową, a poniżej te z filtrami
a tu taki mały psikus- Brat zażyczył sobie maseczke z Lajkonikiem-
Jakie czasy takie ...............
i kilka zdjęć z "Archiwum X":)
to były czerwone szafki ( zdjęcia oryginałów już gdzieś przepadły) stare czerwone szafki- najchętniej bym je wyrzuciła, ale po metamorfozie znalazły swoje miejsce i są nie do ruszenia- cóż kobieta zmienną jest ;) Jeszcze tylko uchwyty się zmienią, ale to po przemianie całej sypialni
w tle lata 80- segment,którego zdobycie graniczyło z cudem, pamiętam, z jaką radość go składałyśmy. Po latach miałam go serdecznie dość, choć stał ukryty w pokoju zwanym warsztatem;)
czyli ja oglądałam go najczęściej
Kolor ten sam, teraz w/g mnie wygląda o niebo lepiej i przez kilka kolejnych jeszcze posłuży.
Jesienią mój osobisty M, przysłał mi zdjęcie i napisał sprawdź co to? Zdjęcie zrobił w Międzybrodziu Bialskim podczas grzybobrania
Z Lilą byliśmy w Leśnym Parku Niespodzianek
no i nasz Luna- często ogranicza mi czas i to nie tylko na lapku, wystarczy, ze gdziekolwiek przysiądę z drutami czy książka
Niestety to nie wszystkie moje zaległości, wiec pewnie coś jeszcze wrzucę, ale porządki nie tylko są wiosenne, prawda? ;) Kończę, bo i tak mi tasiemiec wyszedł.
Kochani spokojności Wam życzę i zdrowia, Byśmy przetrwały ten ciężki czas :)
Buziaki
Zdrowych i spokojnych świąt, cierpliwości i nadziei, świat wkrótce wróci "do normy".
OdpowiedzUsuńTeż muszę zacząć szyć maseczki, dziękuję za podpowiedzi. W sumie takie można wykorzystywać wielokrotnie po praniu. Pozdrawiam cieplutko :-)
Jaka ilość maseczek - brawo za wykonanie i za cierpliwość. Kiedyś uwielbiałam szyć, szyłam sobie różne ubrania. Teraz już nie lubię, i szyję tylko jak muszę.
OdpowiedzUsuńPrzepięknie ozdobiłaś te mebelki :) Posłużą jeszcze ze 100 lat - niby sklejka, ale solidnie wykonane i paaaakowne, jak żadne inne.
Radosnego Alleluja!
Witaj ! Święta inne niż wszystkie, bo gdyby to był nasz wybór - nie widzieć rodziny - to zupełnie co innego, ale jest przymus i przykro, i brak.
OdpowiedzUsuńHa ha ! - śmieję się, bo ja szyję takie same maseczki ! Wykrój przysłała mi nieznajoma- znajoma z fb. Szyje się bardzo szybko i fajnie :)
Życzę Ci dobroci z serca płynącej, radości i miłości !!! Pozdrawiam ciepło :)
śliczny urobek maseczkowy podziwiam :)
OdpowiedzUsuńwspaniała frywolitka:)
Reniu u mnie te święta sa nijakie. Wczoraj i dziś trochę pospałam w dzień. Dzis sama z dziecmi bo maż w pracy. Nie czuje tej atmosfery. Ilość maseczek imponująca. Śmiesza mnie te zakazy, nakazy a oni rzadzacy ich nie przestrzegaja.
OdpowiedzUsuńKochana życzę Ci i rodzince dużo zdrówka, radości w tym ciężkim okresie i pięknej pogody, słonka abyś mogła czerpać w ogrodzie dzięki któremu jest nam lżej bo mamy gdzie wyjść. Trzymajcie się. Buziaki☺
Wszystkiego najlepszego a maseczki też sama szyję choc wybrałam inny model:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwięta, jak dni powszednie, ale to minie i znów będzie dobrze...
OdpowiedzUsuńMaseczki super, meble jak nowe. :)
Dziękuję za życzenia. :)
Tobie i Twoim bliskim życzę zdrowia i pogody ducha :)
Pozdrawiam ciepło.
Ja szyć kompletnie nie potrafię, więc kupiłam gotowe maseczki. Podziwiam Twój urobek, Reniu.
OdpowiedzUsuńPiękna metamorfoza mebli. I jaki rewelacyjny manekin koło szarej szafki.
Ściskam.
Radosnych spokojnych.Moi rodzice mieli taką meblościanke ,jak mama była dumna
OdpowiedzUsuńMaseczki piękne a szafki super wyszły.
Wow, sama tyle maseczek uszyłaś? Podziwiam i zachwycam się nimi, bo są śliczne. Metamorfoza szafek też wyszła wspaniale. Pozdrawiam Was serdecznie
OdpowiedzUsuńBrawo Reniu! Ja niestety nieszyciowa jestem, co prawda na początku kupiłam dla wszystkich po dwie sztuki, ale co to jest, zresztą ceny mnie pokonały, teraz siostra ma nam wszystkim uszyć.
OdpowiedzUsuńŚwietna przemiana mebli! Też pamiętam te czasy, brałam co wystałam po całej nocy, a że dostałam pokojowe, a potrzebne były do kuchni to już małe piwo;)
Trzymajcie się Reniu:)
Reniu, wszystkiego dobrego, radości i pokoju na ten świąteczny czas:)
OdpowiedzUsuńReniu masz wielkie serducho! Maski swietne! Moje sa inne ale mam nadzieje ze tez dobrze sluza, zdrowka Kochana i usmiechu mimo wszystko 😘
OdpowiedzUsuńGenialne maski, brawo Reniu, piękna inicjatywa! Pozdrawiam serdecznie! ;)
OdpowiedzUsuńNie traktowałam tych dni jako Świąt. Gdyby nie to, że mam małe dzieci i one napędzają mnie do działania to bym to wszystko przespała.
OdpowiedzUsuńNiezły urobek Reniu. Ja także szyję maseczki, ale proste z zakładkami i flizeliną. Twoje są bardziej dokładnie okalające nos. Ja , tam gdzie nos, dodaję drucik do ściskania. Co za czasy...
OdpowiedzUsuńWspomnień masz sporo. Chyba, każda z nas coś tam Trzyma w zanadrzu:)Ja odnowiłam meble kuchenne jeszcze w sierpniu, do tej pory nie napisałam posta, chociaż zdjęcia zrobiłam:)
Reniu, życzę zdrowia i pomyślności dla Ciebie i Twojej rodziny.
Ale sporo tych porządków zrobiłaś. Maseczek gratuluję , sporo ich poszyłaś. Ja niestety nie wpadłam na flizelinę z klejem a zamiast niej wszywałam w środek pocięte rajstopy, ponoć są świetnym filtrem , podobnym do tego z worków z odkurzacza :-) Jednym słowem Polak potrafi i poradzi sobie ze wszystkim.
OdpowiedzUsuńMatamorfoza szafek i meblościanki genialna , w nowej odsłonie wyglądają bosko !!
Pozdrawiam i zdrówka życzę
Ja także nie rozumiem co to się dzieje z tymi maseczkami... najpierw, że nie są konieczne (WHO nie uważa, że są niezbędne), a teraz nagle z dnia na dzień okazuje się, że są przymusowe... Ja mam swoją, ale na przykład moja Ewa nie chce ich nosić :( ma 2 latka i na się jej wytłumaczyć, że trzeba :( a czasem musimy po prostu wyjść...
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że umiesz uszyć takie cuda :) niektórzy mówią, że to takie proste, ale dla mnie to naprawdę wyższa szkoła jazdy ;)
Metamorfozy mebli uważam za BARDZO udane! :)
Wszystkiego wiosennego dla Was, pozdrawiam serdecznie
Reniu dużo się działo i dzieje u Ciebie, ale wszystko zachwyca. Super metamorfoza mebli! Wow, normalnie jak nowe. Co do maseczek to cudownie, że je szyjesz i to tak profesjonalnie, dużo. Kochana szyj ile tylko możesz, a odwiedzinami na blogach nie przejmuj się :)). Teraz są takie czasy, że inne rzeczy są ważne a maseczki są na wagę złota. I wiem co pisze, bo jestem żoną pracownika służby zdrowia, który każdego dnia wychodzi do pracy... Mój mąż od początku mówił, że maseczki powinny być obowiązkowe, dlatego my nosimy je od pierwszych dni epidemii w Polsce!!! Dzięki nim wiele osób nie zaraziłoby się wcześniej w miejscach publicznych. No, ale dobrze, że w ogóle wprowadzili obowiązek ich noszenia, chociaż dużo za późno... Reniu kochana zdrówka dla Was i dużo siły! Ściskam!
OdpowiedzUsuńReniu, jak zawsze sobie świetnie radzisz ze wszelkimi uszytkami, więc i maseczki zrobiłaś po prostu perfekcyjne. Ja też coś tam uszyłam, ale to tak tylko, że się na razie trzyma :-) Meble odnowiłaś super i rewelacyjny recykling i bardzo eko, czyli tak jak lubimy najbardziej :-) Pozdrowienia dla całej Rodzinki i zdrowia i pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńMaseczki Reniu pełna profeska, ja niestety skazana jestem na jednorazówki, fachu szycia jednak nie przyswoiłam chociaż próbowałam. Masz fajny obrazek na tych pięknie odnowionych mebelkach;-) Pozdrawiam i zdrówka życzę :-)
OdpowiedzUsuńReniu mnoga ilość maseczek, ale każda ilość jest dzisiaj potrzebna, pamiętam te cudne segmenty ale po metamorfozie wyglądają super. Dziękuję, pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego na nadchodzące dni.:)
OdpowiedzUsuńDla mnie to również były "dziwne" święta, zupełnie nie czułam tej atmosfery... Podziwiam za szycie maseczek - od razu widać, że świetnie leżą. Ja niestety nieszyjąca i te gotowe maseczki doprowadzają mnie do wścieklizny - rozmiar "uniwersalny" jest dla mnie po prostu za duży.
OdpowiedzUsuńMetamorfoza mebli super :)